Spis treści
Inflacja co to znaczy?
Ceny rosną, portfel chudnie, a Ty zadajesz sobie pytanie: "Dlaczego wszystko kosztuje coraz więcej?" Jeśli ktoś rzuci hasło "to przez inflację", to co właściwie ma na myśli? Inflacja to słowo, które często przewija się w wiadomościach, rozmowach przy kawie i analizach ekonomistów, ale czy naprawdę wiemy, co ono oznacza?
Ten artykuł pomoże Ci zrozumieć inflację. Wyjaśniamy na przykładach, jak działa to zjawisko i dlaczego każdy, niezależnie od wieku, zawodu czy zasobności portfela powinien je choć trochę ogarniać.
Jakie są przyczyny inflacji?
To pytanie, które w ostatnich latach zadaje sobie coraz więcej osób i to nie tylko przy sklepowej kasie, ale też tankując samochód czy płacąc za rachunki. Wydaje się, że niemal wszystko kosztuje więcej niż jeszcze rok czy dwa temu. Skąd się to bierze? Przede wszystkim winowajcą jest inflacja, czyli spadek wartości pieniądza, który sprawia, że za tę samą kwotę kupujemy coraz mniej. Ale to zaledwie czubek góry lodowej, bo inflacja nie pojawia się sama z siebie - to efekt wielu powiązanych procesów.
Jednym z głównych powodów jest zwiększony popyt. Kiedy ludzie mają więcej pieniędzy, np. dzięki wyższym pensjom, tarczom finansowym, świadczeniom socjalnym, chętniej wydają. Problem w tym, że jeśli produktów nie przybywa w takim samym tempie, zaczyna ich brakować. A co rzadkie, to drogie. I w ten oto sposób ceny idą w górę.
Druga sprawa to wzrost kosztów produkcji. Jeśli drożeje prąd, paliwo, gaz czy surowce, to producenci i sklepy muszą jakoś te koszty pokryć i robią to najczęściej przez podniesienie cen. Dodatkowo dochodzą problemy z łańcuchami dostaw, wojny, klęski żywiołowe, pandemie. Wszystko to może sprawić, że dostarczenie towarów staje się trudniejsze i droższe.
I jeszcze jeden ważny element: polityka pieniężna i fiskalna. Jeśli rządy "dosypują" do gospodarki pieniądze, np. drukując nowe środki lub rozdając je w ramach różnych programów, ale bez realnego pokrycia w towarach i usługach, to pieniądza jest więcej, ale dóbr nie przybywa. Efekt? Pieniądz traci na wartości. I co się dzieje? Rosną ceny, czyli rośnie też inflacja.
Tak więc czy wszystko drożeje bez powodu? Absolutnie nie. Każda podwyżka cen ma swoje źródło. Czasem widoczne od razu, czasem głęboko ukryte w skomplikowanym mechanizmie globalnej gospodarki. Ale jedno jest pewne - inflacja to nie kaprys rynku, a realny proces, który dotyka każdego z nas.
Co to jest inflacja i skąd się bierze?
Inflacja to po prostu wzrost ogólnego poziomu cen - ale za tym prostym zdaniem stoi cały łańcuch zjawisk i powiązań. Można o niej myśleć jak o niepozornym wirze, który zaczyna się powoli kręcić, ale jeśli nikt nie próbuje go powstrzymać, potrafi wciągnąć ze sobą pół gospodarki. Co istotne, inflacja nie zawsze ma jedną przyczynę. Czasami jest jak reakcja łańcuchowa, która zaczyna się niewinnie, ale kończy na paragonach wyższych o kilkadziesiąt procent.
W dużym uproszczeniu - inflacja pojawia się wtedy, gdy w gospodarce jest więcej pieniędzy niż towarów i usług, które można za nie kupić. Ale nie zawsze oznacza to tylko "więcej gotówki". Inflację może napędzać wiele rzeczy: wzrost kosztów produkcji, drożejące surowce, problemy z transportem, podwyżki płac czy polityka państwa (np. zbyt hojne rozdawnictwo bez pokrycia w realnej gospodarce).
Inny mechanizm to tzw. oczekiwania inflacyjne. Ludzie i firmy zaczynają wierzyć, że ceny będą rosły i na tej podstawie podejmują decyzje. Kupujemy więcej „na wszelki wypadek”, firmy szybciej podnoszą ceny, pracownicy domagają się wyższych pensji, żeby "zdążyć przed inflacją" ... i tym samym ją napędzają. To trochę jak samospełniająca się przepowiednia.
Dlatego warto rozumieć inflację nie tylko jako "drożejące zakupy", ale jako skomplikowany organizm, który reaguje na wiele czynników - od globalnych konfliktów, przez ceny energii, aż po nastroje społeczne. Wtedy łatwiej zrozumieć, skąd się bierze i dlaczego tak trudno ją okiełznać.
Rodzaje inflacji - nie każda inflacja jest taka sama
Inflacja to nie jest jeden konkretny mechanizm, który zawsze działa tak samo. W rzeczywistości wyróżniamy kilka rodzajów inflacji - w zależności od tego, co ją wywołuje i jak się objawia. To trochę jak z bólem głowy. Niby zawsze boli, ale przyczyny mogą być bardzo różne i wymagają innego podejścia. Sprawdźmy więc, jakie są te "typy bólu portfela".
Pierwszy i najczęściej omawiany typ to inflacja popytowa. Pojawia się wtedy, gdy rośnie ogólny poziom wydatków, czyli gdy ludzie chcą kupować więcej, niż rynek jest w stanie im zaoferować. Ekonomiści powiedzieliby: "popyt przewyższa podaż", ale my możemy po prostu powiedzieć - sklepy nie nadążają, więc podnoszą ceny. Taka inflacja często występuje w czasach dobrej koniunktury, kiedy pensje rosną, a gospodarka się rozpędza.
Drugi typ to inflacja kosztowa - czyli taka, która wynika ze wzrostu kosztów produkcji. Jeśli energia drożeje, paliwo jest coraz droższe, surowce trudniej dostępne, a do tego pracownicy oczekują wyższych wynagrodzeń, to producenci muszą gdzieś te koszty przenieść. Efekt? Ceny rosną, nawet jeśli my konsumenci wcale nie kupujemy więcej. To właśnie ta inflacja sprawia, że produkty na półkach drożeją nie dlatego, że ich brakuje, ale dlatego, że ich wytworzenie kosztuje więcej niż kiedyś.
Czasami te dwa typy się mieszają i mamy wtedy inflację mieszaną, która daje o sobie znać ze wszystkich stron naraz. Gospodarka się rozkręca, ludzie kupują na potęgę, ale jednocześnie ceny energii i transportu szybują w górę. To wtedy robi się naprawdę trudno, bo nie ma jednej prostej recepty - trzeba gasić pożary w wielu miejscach jednocześnie.
A co, jeśli inflacja wymyka się całkowicie spod kontroli? Wtedy mówimy o hiperinflacji. To ekstremalna forma inflacji, w której ceny rosną dosłownie z dnia na dzień, a czasem nawet z godziny na godzinę. Klasyczne przykłady to Zimbabwe w 2008 roku czy Niemcy w latach 20. XX wieku, gdzie ludzie musieli nosić pieniądze w walizkach, bo banknoty traciły wartość szybciej, niż dało się je wydać. W takich warunkach nikt już nie planuje budżetu - każdy po prostu próbuje przeżyć do końca miesiąca.
Na przeciwnym biegunie znajduje się deflacja, czyli sytuacja, w której ceny ... spadają. Na pierwszy rzut oka wydaje się, że to coś pozytywnego - przecież taniej to lepiej, prawda? Tyle że deflacja potrafi skutecznie zamrozić gospodarkę. Ludzie przestają kupować, bo spodziewają się, że jutro będzie jeszcze taniej. Firmy przestają inwestować i zatrudniać, bo nie opłaca im się działać w warunkach malejących zysków. A to może prowadzić do recesji i wzrostu bezrobocia.
Jak widać inflacja inflacji nierówna. Nie każda oznacza katastrofę, ale też nie każda jest neutralna. Dlatego ekonomiści tak uważnie śledzą nie tylko sam wskaźnik inflacji, ale też jego przyczyny.
Czy inflacja zawsze jest zła?
Nie do końca. Niewielka inflacja powiedzmy w okolicach 2% rocznie jest wręcz pożądana. To znak, że gospodarka się rozwija, że ludzie wydają pieniądze, a firmy inwestują. Problem pojawia się dopiero wtedy, gdy inflacja wymyka się spod kontroli, a płace nie nadążają za cenami.
Zastanawiasz się, czy da się z inflacji wyciągnąć coś pozytywnego? Pewnie! Na przykład, jeśli masz kredyt o stałym oprocentowaniu, to inflacja zmniejsza jego realną wartość. Spłacasz co miesiąc tę samą kwotę, ale przez inflację te pieniądze "są warte mniej", więc w praktyce trochę zyskujesz. Z kolei oszczędzanie w gotówce podczas wysokiej inflacji to zły pomysł bo co z tego, że masz 10 000 zł na koncie, skoro za rok kupisz za to znacznie mniej niż dziś?
Banki centralne, takie jak NBP czy Europejski Bank Centralny, starają się kontrolować inflację poprzez tzw. politykę pieniężną - podnosząc lub obniżając stopy procentowe. Gdy inflacja rośnie, bank centralny podnosi stopy, co powoduje, że kredyty stają się droższe, więc ludzie i firmy mniej pożyczają i mniej wydają. To schładza gospodarkę, ale i spowalnia wzrost cen.
Jak chronić się przed inflacją?
Nie oszukujmy się zwykły Kowalski nie powstrzyma inflacji na poziomie krajowym, ale może się przed nią trochę zabezpieczyć. Jak? Po pierwsze warto inwestować zamiast trzymać pieniądze pod materacem. Obligacje indeksowane inflacją, nieruchomości, akcje - wszystko to może pomóc zachować wartość kapitału.
Po drugie rozsądne planowanie domowego budżetu. Śledzenie wydatków, kupowanie z głową, porównywanie cen i unikanie impulsywnych zakupów mogą naprawdę dużo zmienić. Warto też korzystać z promocji, programów lojalnościowych, cashbacków - to drobiazgi, ale w dłuższym czasie robią różnicę.
I jeszcze jedno: edukacja finansowa. Im więcej wiesz o pieniądzach, tym mniej cię zaskoczy inflacja. Wiedza to najlepsza tarcza także w starciu z rosnącymi cenami.
Masz ochotę na więcej? Zobacz, co jeszcze dla Ciebie przygotowaliśmy:
- Domowe sposoby na tanie życie
- Czy warto zakładać lokatę czy obligacje skarbowe?
- Finanse w związku nieformalnym
- Dostałeś dziwnie wysoki rachunek? Zobacz co zrobić
- Przykład listu motywacyjnego
Dodaj komentarz