Miłość nie potrzebuje papierka - powie wielu. Współczesne związki coraz częściej przypominają układ partnerski oparty na uczuciu, wspólnych planach, a nie na urzędowych pieczątkach. Coraz więcej par decyduje się na życie razem bez ślubu. Dla wielu tak jest wygodniej, bo nie trzeba dzielić nazwiska, żeby dzielić życie.
Tylko czy to dobre rozwiązanie? Czy można równie łatwo podzielić rachunek za prąd? Koszty wakacji za granicą, albo co gorsza wspólny kredyt? Z jednej strony mamy romantyczny obraz związku: on gotuje, ona podlewa kwiaty, razem oglądają seriale i planują przyszłość.
Na pierwszy rzut oka może się wydawać, że wybór dnia na zakupy spożywcze to coś kompletnie nieistotnego. W końcu sklepy są niemal zawsze otwarte, półki pełne, a jedzenie niezależnie od dnia, wygląda mniej więcej tak samo. Jednak jeśli spojrzysz na sprawę nieco głębiej, zaczniesz dostrzegać różnice. Nie tylko w dostępności produktów, ale i w ich świeżości, ilości ludzi w sklepie, cenach, a nawet w poziomie stresu, jaki potrafi wywołać kolejka do kasy.
Zaskakujące? Być może. Pomyśl - czy naprawdę jest Ci wszystko jedno, czy robisz zakupy w tłumie, z ludźmi wpadającymi na siebie z wózkami, z brakiem bułek na półce i pomidorami, które przeszły przez piętnaście par dłoni? Czy nie lepiej byłoby trafić na spokojną porę, gdzie można swobodnie wybrać, co się chce, bez przepychania się łokciami i walki o ostatnie opakowanie masła?
Oszczędzanie ... temat rzeka. Każdy coś o nim słyszał, każdy coś planował, a i tak większość z nas w końcu dochodzi do momentu, kiedy zadaje sobie pytanie: "No dobrze, mam te kilka tysięcy, i co dalej?". Trzymać w skarpecie? Niezbyt wygodne, a i niezbyt bezpieczne. Na koncie oszczędnościowym? Kusi, ale stopy procentowe zmienne, a inflacja przecież nie śpi. No to może lokata? Albo coś innego, jak obligacje skarbowe?
Tylko że właśnie im więcej opcji, tym większy mętlik w głowie. Każdy doradza co innego. Jeden mówi, że lokata to strata czasu, bo zysk marny. Drugi, że obligacje to dla wytrwałych, a nie dla tych, co lubią mieć gotówkę pod ręką. Trzeci, że najlepiej w ogóle kupować złoto albo bitcoina, ale ... my dziś nie o tym.
Z pozoru wyglądają identycznie. Karta jak karta - ma chip, pasek magnetyczny, numerek, czasem świecące logo banku lub programu lojalnościowego. A jednak różnica między kartą kredytową a debetową jest dużo większa, niż mogłoby się wydawać. Nie chodzi tu tylko o kwestie techniczne, ale także o sposób działania, odpowiedzialność finansową i ... nawet możliwość zadłużenia się po uszy.
Zanim więc kolejny raz zapłacisz w sklepie albo zamówisz coś online, warto wiedzieć, z czym naprawdę masz do czynienia. Ten tekst powstał właśnie po to, by Ci się to nie przydarzyło. Nie będzie nudno, obiecujemy - zamiast finansowego bełkotu dostaniesz konkrety i przykłady.
Na co dzień rzadko zastanawiamy się, co tak naprawdę kryje się za słowem "bank". Ot, miejsce, gdzie trzymamy pieniądze, robimy przelewy, bierzemy kredyty. Wszystko działa, aplikacja śmiga, pensja wpływa na konto - więc po co drążyć temat? A jednak warto się zatrzymać na chwilę i zadać sobie jedno pytanie: czym właściwie jest bank komercyjny?
Czy to tylko nowoczesna wersja sejfu z przeszłości? Czy może skomplikowana maszyna finansowa, która ma wpływ nie tylko na Twoje oszczędności, ale i na całą gospodarkę? Bank komercyjny to nie tylko kolorowe logo i miły doradca za biurkiem. To instytucja, która działa według własnych zasad i choć oferuje nam różne "produkty", jej głównym celem jest jedno: zysk.