Spis treści
BDO
Zarządzanie firmą, nawet tą najmniejszą, jednoosobową coraz częściej przypomina bieg z przeszkodami, w którym zamiast lin czy płotków, mamy formularze, zgłoszenia, rejestry i obowiązki sprawozdawcze. Biurokracja rozrasta się w zastraszającym tempie, a przedsiębiorcy muszą co chwilę przekopywać się przez kolejne warstwy przepisów, które zmieniają się szybciej niż pogoda w kwietniu. Jeszcze nie skończysz czytać jednego rozporządzenia, a już pojawia się nowe z poprawkami, wyjątkami, dodatkowymi definicjami i odwołaniami do innych ustaw.
Dla wielu właścicieli firm, zwłaszcza tych działających samodzielnie, bez sztabu księgowych i prawników to prawdziwa zmora. Ilość dokumentów, jakie trzeba wypełniać (czy to na papierze, czy w wersji elektronicznej), może przyprawić o zawrót głowy.
A kiedy dochodzi coś nowego, jak na przykład BDO niektórzy łapią się za głowę i pytają: "Co to znowu jest i czy mnie to dotyczy?".
Jeszcze kilka lat temu nikt o BDO nie słyszał, a dziś to temat, który wraca jak bumerang. Jedni nie mają pojęcia, że muszą się tam zarejestrować, drudzy robią to "na wszelki wypadek", żeby nikt się nie czepiał, a trzeci, choć doskonale wiedzą, że powinni - zwyczajnie to ignorują. Dlaczego? Bo nie chcą się babrać w przepisach, a czasem chcą po prostu ukryć, ile i czego tak naprawdę wyrzucają.
Niektórym trudno się dziwić - system bywa zagmatwany, nieintuicyjny, a samo ustalenie, czy dany obowiązek dotyczy konkretnej działalności, potrafi zająć więcej czasu niż jego faktyczna realizacja.
BDO - co to takiego i po co to komu?
BDO, czyli Baza danych o produktach i opakowaniach oraz o gospodarce odpadami. To system stworzony po to, by państwo mogło śledzić, co dzieje się z odpadami. Od momentu ich wytworzenia aż po ich zagospodarowanie. Kto je produkuje, kto transportuje, kto przetwarza ... i czy wszystko odbywa się zgodnie z przepisami.
Po co? Przede wszystkim, żeby ograniczyć nielegalne pozbywanie się śmieci. Bo niestety nadal zdarzają się dzikie wysypiska, kombinacje przy utylizacji i "znikające" odpady. Dzięki BDO wiadomo, kto i co powinien zgłosić, więc łatwiej to wszystko kontrolować. System pozwala na bieżący wgląd w dane, a urzędnicy mogą od razu sprawdzić, ile odpadów powstało w danej firmie, co się z nimi stało i czy zostały odpowiednio przekazane. To tyle przynajmniej w teorii, a w praktyce wiadomo, że różnie z tym bywa.
To trochę jak księgowość, ale dla śmieci. Tylko zamiast faktur - masz kody odpadów, karty przekazania i ewidencji. Cel jest szczytny - porządek i przejrzystość. Problem w tym, że dla wielu przedsiębiorców to kolejne narzędzie, które komplikuje życie. Szczególnie gdy prowadzi się jednoosobową działalność, a każdy dzień bez biurokracji jest na wagę złota.
Kto musi się wpisać do BDO, a kto może spać spokojnie?
W teorii wszystko wydaje się proste: jeśli masz do czynienia z odpadami, to prawdopodobnie powinieneś być w BDO. Ale zaraz potem zaczynają się "schody", wyjątki, wykluczenia, interpretacje i pytania bez końca. Kto tak naprawdę musi się wpisać do BDO, a kto może z czystym sumieniem zamknąć tę zakładkę w przeglądarce?
Rejestracja w BDO jest obowiązkowa m.in. dla firm, które wytwarzają odpady inne niż komunalne, np. zakłady produkcyjne, warsztaty samochodowe, firmy budowlane, punkty gastronomiczne czy nawet niewielkie salony fryzjerskie i kosmetyczne, jeśli korzystają ze środków chemicznych albo generują odpady opakowaniowe. Obowiązek dotyczy też importerów, producentów i sprzedawców sprzętu elektronicznego, baterii, akumulatorów, opon, olejów czy opakowań. Mało? Dorzućmy jeszcze firmy transportujące odpady oraz tych, którzy prowadzą zbieranie lub przetwarzanie odpadów.
A kto może spać spokojnie? Osoby fizyczne, które wytwarzają odpady komunalne - czyli zwykłe śmieci z domu. Ci nie muszą się martwić. Podobnie drobni przedsiębiorcy, których odpady są podobne do domowych i są odbierane w ramach gminnego systemu. Nie musisz się też rejestrować, jeśli prowadzisz działalność, ale korzystasz z usług firmy zewnętrznej, która zajmuje się np. konserwacją sprzętu - wtedy to ona jest "wytwórcą" odpadu.
Są też przypadki, gdzie przedsiębiorcy dla świętego spokoju rejestrują się w BDO, mimo że nie muszą. I odwrotnie - są tacy, którzy doskonale wiedzą, że mają taki obowiązek, ale celowo to ignorują, bo nie chcą sobie zawracać głowy. Tylko że za taki spokój może kiedyś przyjść naprawdę słony rachunek.
Jak wygląda ewidencja w BDO i co trzeba wiedzieć?
Na pierwszy rzut oka ewidencja w BDO może przypominać księgowość, tylko że zamiast faktur masz odpady. W praktyce? To trochę bardziej skomplikowane. Nie musisz od razu kończyć kursu dla inspektorów środowiska, żeby to ogarnąć.
Podstawą są dwa dokumenty: karta przekazania odpadów (KPO) i karta ewidencji odpadów (KEO). KPO wystawiasz wtedy, gdy odpady opuszczają Twoją firmę, np. przekazujesz je firmie zajmującej się transportem lub przetwarzaniem. W karcie musisz podać m.in. kod odpadu, jego masę, dane firmy, która go odbiera, numer rejestracyjny pojazdu i to wszystko najlepiej w porozumieniu z drugą stroną, bo karta musi być potwierdzona przez odbiorcę i przewoźnika.
KEO to z kolei dziennik pokładowy Twoich odpadów. Tu zapisujesz wszystko: co wytworzyłeś, co przekazałeś, kiedy i komu. Jeśli dobrze prowadzisz KPO, to połowa roboty już za Tobą. Dane można automatycznie przenieść do ewidencji. Proste? W teorii tak, ale trzeba się pilnować.
Dla mniejszych firm jest jeszcze coś takiego jak uproszczona ewidencja. Jeśli np. rocznie wytwarzasz mniej niż 100 kg odpadów niebezpiecznych albo do 5 ton innych - wystarczy sama karta przekazania, bez dodatkowej ewidencji. To spore ułatwienie i warto sprawdzić, czy się kwalifikujesz.
System BDO ma swoje kaprysy, ale działa całkiem sprawnie. Wystarczy się zalogować, wybrać odpowiednie zakładki, wpisać dane ... i gotowe. Tylko nie zapomnij - wszystko, co wpisujesz, musi być zgodne z rzeczywistością. Bo nawet jeśli śmieci już dawno wyjechały, w systemie muszą zostać na papierze.
Kary i nieprzyjemności - czyli rejestracja BDO po terminie
Zapomnieć o BDO? Niby można ale to trochę jak zapomnieć zapłacić podatek - prędzej czy później ktoś się o to upomni. A wtedy zamiast krótkiego "ups", może się skończyć na mandacie, grzywnie albo w skrajnych przypadkach nawet areszcie.
Jeśli powinieneś być zarejestrowany w BDO, a tego nie zrobiłeś, łapiesz się na wykroczenie. To samo, jeśli prowadzisz ewidencję nieprawidłowo, nieterminowo albo co gorsza wcale. Kara? Grzywna od 100 zł do ponad miliona złotych. Tak, dobrze czytasz. Skala jest szeroka, bo przepisy nie przewidują taryfy ulgowej ani dla zapominalskich, ani dla tych, którzy "nie mieli czasu".
Jeśli próbujesz kombinować, np. zmieniać klasyfikację odpadów, żeby wyglądały na mniej groźne, albo mieszać je z innymi, by zaniżyć ich stężenie to już nie tylko wykroczenie, ale potencjalnie poważniejsze konsekwencje.
Ale to nie wszystko. Nawet jeśli nie dostaniesz mandatu z sądu, to Wojewódzki Inspektor Ochrony Środowiska może nałożyć karę administracyjną. I to nie symboliczną - dolna granica to 5 000 zł, a górna ... znowu milion. Dla budżetu małej firmy to jak meteoryt.
Dlatego lepiej nie ryzykować. Kilka kliknięć w systemie i odrobina czasu poświęcona na ewidencję to naprawdę niewielka cena w porównaniu do potencjalnych kłopotów. A już na pewno lepsza niż tłumaczenie się urzędnikowi, dlaczego "nie zdążyłeś" się zarejestrować. W zasadzie, jeśli wiesz, że powinieneś się zarejestrować, a tego nie zrobiłeś, to lepiej zrób to sam, niż czekanie, aż nieprawidłowość zostanie wykryta przez urzędników.
BDO - czy da się to ogarnąć?
Na pierwszy rzut oka BDO może wyglądać jak labirynt przepisów, formularzy i niezrozumiałych kodów. Ale czy da się to ogarnąć? Tak, choć na początku może zaboleć głowa, to z czasem można się z tym oswoić. Ważne jest podejście krok po kroku, bez paniki i z odrobiną systematyczności.
Nie musisz od razu wiedzieć wszystkiego. Wystarczy zacząć od sprawdzenia, czy w ogóle musisz się rejestrować - to najważniejsze. Jeśli nie - świetnie, możesz odetchnąć. Jeśli tak - złóż wniosek i załóż konto w systemie. Samo wypełnianie kart też nie jest aż tak straszne, jak się wydaje. To bardziej kwestia przyzwyczajenia niż tajemna sztuka. Kto raz wystawi KPO, ten już wie, czego się spodziewać następnym razem.
Można też skorzystać z pomocy. Są poradniki, infolinie, a nawet firmy, które za opłatą poprowadzą BDO za Ciebie. Dla kogoś, kto nie ma czasu lub nerwów to niegłupi pomysł. W skrócie? Da się. Potrzeba tylko trochę cierpliwości, spokoju i chęci. A jeśli coś pójdzie nie tak, lepiej poprawić niż udawać, że problem nie istnieje.
Masz ochotę na więcej? Zobacz, co jeszcze dla Ciebie przygotowaliśmy:
- Jak założyć własną firmę - poradnik dla początkujących
- Najczęstsze błędy początkujących przedsiębiorców
- Czy jednoosobowa działalność gospodarcza to dobry wybór?
- Co to jest bank komercyjny i dlaczego jest potrzebny?
- Ranking kredytów bankowych
Dodaj komentarz