Spis treści
Umowa zlecenie
Na pierwszy rzut oka wygląda niegroźnie - trochę pracy, dogodny czas wykonywania obowiązków, może dorobisz do wakacji albo przetestujesz nowy zawód. Ale chwila ... umowa zlecenie to nie jest umowa o pracę. I to, co może wydawać się wygodne i nieskomplikowane, w praktyce może nieść ze sobą sporo niespodzianek. Dlatego zanim złapiesz za długopis i podpiszesz cokolwiek z napisem "umowa zlecenie", warto wiedzieć, na co dokładnie patrzeć, czego unikać i co może cię później zaskoczyć - zarówno pozytywnie, jak i negatywnie.
Co tak naprawdę oznacza "umowa zlecenie"?
Zacznijmy od podstaw, czyli czym w ogóle różni się umowa zlecenie od klasycznej umowy o pracę. W skrócie: nie daje tylu przywilejów, ale za to, z perspektywy zleceniodawcy daje więcej swobody. Umowa zlecenie to tzw. umowa cywilnoprawna, regulowana przez Kodeks cywilny, a nie Kodeks pracy. Czyli nie masz urlopu, nie masz okresu wypowiedzenia (chyba, że napiszecie to w umowie), nie dostajesz płatnego chorobowego, nie obowiązuje cię typowy 8-godzinny dzień pracy. A co masz? Masz wykonać zlecone zadanie. Kiedy i jak to zależy od ustaleń.
Jednak jeśli twoja umowa wygląda jak "etat w przebraniu" (czyli przychodzisz codziennie o tej samej godzinie, pracujesz pod nadzorem, masz harmonogram i szefa nad głową), to może to być tzw. pozorna umowa zlecenie, a ZUS lub sąd mogą uznać, że jednak pracujesz na etacie. Wtedy firma może mieć spory problem, ale ty też niekoniecznie zyskasz na takiej sytuacji, bo zanim cokolwiek zostanie ustalone, możesz być już bez pracy.
Na co zwrócić uwagę w samej treści umowy?
To może wydawać się nudne, ale przeczytaj całą umowę - tak, naprawdę całą. Sprawdź, czy są w niej jasno określone:
- zakres obowiązków (czyli co konkretnie masz zrobić),
- czas wykonania zlecenia (do kiedy musisz je wykonać),
- wynagrodzenie (najlepiej netto i brutto),
- sposób rozliczania (czy na godzinę, czy za efekt),
- sposób rozwiązania umowy (czy możesz ją zakończyć i jak szybko),
- forma przekazywania wyników pracy lub raportowania postępów (czy maile, system, godziny pracy),
- informacja o narzędziach i kosztach ich użycia (czy zapewnia je zleceniodawca, czy Ty),
- prawa autorskie (czy przekazujesz je, na jakich warunkach, na jaki zakres czasu i terytorium),
- kary umowne - nie tylko dla Ciebie (czy są przewidziane także dla zleceniodawcy w razie opóźnień),
- zapis o niewyłączności (czy możesz pracować dla innych podmiotów w tym samym czasie).
Zdarza się, że w umowie znajdują się tzw. klauzule niedozwolone, np. zakaz konkurencji po zakończeniu współpracy, obowiązek zapłaty kar umownych za opóźnienie bez realnego wpływu na projekt czy zapis, że zleceniodawca może rozwiązać umowę bez podania przyczyny w dowolnej chwili, ale ty już nie. Takie rzeczy można negocjować. Czasem wystarczy po prostu zapytać: "A czy moglibyśmy ten punkt wykreślić albo zmienić?".
Sąd Najwyższy orzekł, że jeśli osoba wykonująca umowę zlecenie faktycznie pracuje jak pracownik etatowy, może domagać się uznania umowy za stosunek pracy.
Składki ZUS i podatek - kto płaci, ile i kiedy?
Tu pojawia się klasyczne pytanie: czy z umowy zlecenie odprowadza się ZUS? Odpowiedź: to zależy. Jeśli to twoje jedyne źródło dochodu, to zleceniodawca ma obowiązek zgłosić cię do ZUS i opłacać składki emerytalną, rentową, zdrowotną, a czasem też wypadkową. Chorobowa? Tylko jeśli sam/a się o nią poprosisz. Jeśli masz już etat albo jesteś studentem poniżej 26. roku życia, to ZUS często nie wchodzi w grę i możesz dostać wyższe wynagrodzenie "na rękę".
Z kolei podatek dochodowy - tak, też cię dotyczy. Zwykle firma odprowadza zaliczkę na podatek, ale musisz to sprawdzić. Co roku dostaniesz PIT-11, który wpisujesz w swoim rocznym rozliczeniu. Jeśli pracowałeś na kilku umowach zlecenie w różnych firmach - zbieraj te PIT-y, choć ogólnie to wszystkie powinny być dostępne na stronie urzędu skarbowego online.
Co z ubezpieczeniem zdrowotnym i prawem do zasiłków?
W większości przypadków umowa zlecenie wiąże się z obowiązkiem opłacania składki zdrowotnej. To oznacza, że masz prawo do korzystania z publicznej opieki zdrowotnej: lekarz rodzinny, specjalista, NFZ - wszystko jak trzeba. Wyjątkiem są m.in. studenci do 26. roku życia, którzy są automatycznie objęci ubezpieczeniem zdrowotnym przez uczelnię. Wtedy składka z umowy zlecenia nie jest odprowadzana.
Przy okazji warto wspomnieć, że jeśli jednak z jakiegoś powodu nie masz żadnego tytułu do ubezpieczenia (nie jesteś studentem, nie masz etatu, działalności ani nie jesteś zgłoszony do ZUS przez członka rodziny), to możesz mieć problem, bo formalnie jesteś poza systemem. Wtedy warto rozważyć dobrowolne ubezpieczenie zdrowotne w NFZ. Koszt? Około 800 zł miesięcznie, ale dzięki temu masz legalny dostęp do lekarza bez konieczności płacenia za każdą wizytę. No i to co najważniejsze. W przypadku nagłego wypadku, czy operacji, koszt takiej usługi może być bardzo wysoki.
A co z chorobowym, ciążą czy wypadkiem? Tu sytuacja jest bardziej złożona. Składka chorobowa przy umowie zlecenie jest dobrowolna, jeśli sam jej nie zgłosisz i nie będziesz opłacać, nie masz prawa do żadnego zasiłku. Nawet jeśli zdecydujesz się na ubezpieczenie chorobowe, musisz pamiętać, że zasiłek przysługuje dopiero po 90 dniach nieprzerwanego opłacania tej składki. Czyli - jeśli myślisz o zabezpieczeniu się na wypadek choroby czy ciąży, trzeba o to zadbać z wyprzedzeniem.
Jak zakończyć współpracę i kto ma ostatnie słowo?
Nie każda umowa zlecenie ma jasno wpisany okres wypowiedzenia, a to błąd. Teoretycznie, każda ze stron może rozwiązać umowę w dowolnym momencie, ale jeśli nie ma o tym słowa w umowie, mogą pojawić się nieporozumienia. Dlatego dobrze, żeby był konkretny zapis, np. "Umowa może być rozwiązana z 7-dniowym okresem wypowiedzenia".
W praktyce wygląda to różnie - są zleceniodawcy, którzy się zgadzają i kończą współpracę bez żalu, ale są też tacy, którzy potrafią za to "ukarać", np. nie wypłacając wynagrodzenia za wykonane zadania. Czy to legalne? Nie. Czy się zdarza? Niestety tak. Dlatego zawsze trzymaj kopie maili, zadbaj o potwierdzenia wykonania zlecenia, notuj zmiany - to twoje zabezpieczenie.
A więc… podpisywać czy nie podpisywać?
Umowa zlecenie to nie diabeł wcielony, ale też nie złoty graal dla pracownika. Jest dobra, gdy chcesz dorobić, zrobić coś dodatkowego albo mieć większą swobodę. Ale jeśli liczysz na stabilność, świadczenia, prawa pracownicze - może lepiej poszukać etatu lub przynajmniej dobrze skonstruowanej umowy B2B.
Zanim podpiszesz, przeczytaj. Zanim się zgodzisz, dopytaj. A jeśli masz wątpliwości, skonsultuj się z kimś, kto się na tym zna. Umowy nie są po to, by komplikować życie, ale bywają pułapką, jeśli podpisujemy je bez zastanowienia.
Masz ochotę na więcej? Zobacz, co jeszcze dla Ciebie przygotowaliśmy:
- Jak napisać CV dla ucznia bez doświadczenia?
- Jakie są kompetencje miękkie i twarde - przykłady
- Dostałeś dziwnie wysoki rachunek? Zobacz co zrobić
- Czas to pieniądz, czyli jak zarządzać czasem
- Ranking kont oszczędnościowych
Komentarze