Rankingi

Cień bogactwa – jak pieniądz zmienia człowieka

Jak finanse niszczą człowieka

 

Pieniądz to słowo, które u niejednego wywołuje emocje większe niż jakiekolwiek inne. Dla jednych jest celem, dla innych narzędziem, dla niektórych przekleństwem, a dla jeszcze innych wybawieniem. Ale jest coś, o czym rzadko się mówi, choć każdy intuicyjnie to czuje: pieniądze mają moc zmieniania ludzi. I nie chodzi tu tylko o to, że można kupić lepszy samochód, ubrania z metką czy wakacje w tropikach. Rozchodzi się o to, co dzieje się z naszym wnętrzem, kiedy konto zyskuje kolejne zera. Czy naprawdę stajemy się "innymi" ludźmi, czy może tylko wychodzą z nas cechy, które zawsze tam były, ale wcześniej nie miały okazji się ujawnić?

 

Gdy portfel rośnie, a relacje maleją

Zastanów się przez chwilę - ilu znasz ludzi, którzy po "dorobieniu się" zmienili swoje towarzystwo, styl życia, wierzenia i obrzędy, a czasem nawet poglądy? Takie historie wcale nie są rzadkością. Nagle dawni przyjaciele stają się "zbyt zwyczajni", rodzina zbyt wymagająca, a czas wolny najlepiej spędza się wśród innych "ludzi sukcesu".

To, co kiedyś było wspólnym wypadem na pizzę, dziś zamienia się w kolację w modnej restauracji, gdzie dania mają opisy dłuższe niż nowela Prusa. A Ty sam? Może zaczynasz oczekiwać od ludzi więcej - żeby byli bardziej "na poziomie", żeby wiedzieli, jak się ubrać, co powiedzieć, jak się zachować przy Twoim nowym, lepszym stylu życia.

Pieniądze potrafią zdystansować. Nie dlatego, że ktoś kogoś wyklucza wprost, ale dlatego, że zmieniają się tematy rozmów, priorytety, plany na weekend, poczucie humoru, a nawet sposób postrzegania świata. Co ciekawe, nie zawsze osoba, która się wzbogaca, zauważa te zmiany. Często to otoczenie pierwsze dostrzega, że "coś jest nie tak".

 

Czy pieniądze naprawdę dają szczęście?

To pytanie wraca jak bumerang. Bo kto nie słyszał tego słynnego powiedzenia: "Pieniądze szczęścia nie dają"? A jednak, jeśli się przyjrzeć badaniom, okazuje się, że do pewnego momentu jednak trochę dają.

Według badań, ludzie rzeczywiście są szczęśliwsi, gdy zarabiają więcej ale tylko do pewnego progu. Powyżej "odpowiedniej" kwoty wzrost dochodu nie ma już realnego wpływu na poziom codziennego zadowolenia z życia. Po prostu: kiedy masz zaspokojone potrzeby i nie musisz się martwić o podstawy, wszystko ponad to zaczyna działać bardziej psychologicznie niż praktycznie.

Dlaczego tak się dzieje? Bo człowiek szybko przyzwyczaja się do wygód. Nowy samochód? Jest fajny przez pierwszy miesiąc. Potem staje się tłem codzienności. Drogi zegarek? Robi wrażenie przez chwilę. Potem już tylko patrzysz na godzinę. I tak ze wszystkim. Szczęście z rzeczy materialnych jest zazwyczaj krótkotrwałe w przeciwieństwie do relacji, poczucia bezpieczeństwa, celu czy sensu życia. Nieraz można przeczytać o niesamowitych historiach, jak ludzie "zwariowali" bo mieli zbyt dużo pieniędzy.

 

Luksus kontra wartości - co wygrywa w codzienności?

Tu zaczyna się prawdziwa rozgrywka, bo bogactwo daje możliwości - możesz mieszkać, gdzie chcesz, kupować, co chcesz, podróżować, jadać w drogich miejscach, edukować dzieci w najlepszych szkołach. Ale też możesz przestać zauważać, co naprawdę ma wartość.

Wielu ludzi, którzy osiągnęli finansowy sukces, przyznaje po latach, że coś w nich się zmieniło - czasem subtelnie, czasem dramatycznie. Stają się bardziej wymagający, mniej wyrozumiali, szybciej się irytują, mniej ufają innym, bo pieniądze mogą zbudować mur. Mur między "mną" a "nimi". Między "tym, co moje" a "tym, co wspólne".

Nie chodzi o to, że każdy bogaty człowiek traci wartości. Wręcz przeciwnie - niektórzy właśnie dzięki pieniądzom mogą w końcu realizować swoje wartości, pomagając innym, tworząc fundacje, wspierając kulturę czy edukację. Ale to wymaga świadomości i pokory.

Warto też pamiętać o efekcie "więcej chcesz, im więcej masz". Kiedy jesteś biedny, marzysz o nowym telefonie. Kiedy już go masz, chcesz nowy samochód. Kiedy już masz samochód - myślisz o domku z basenem. I tak w kółko. Pieniądze rzadko dają punkt stop, a najczęściej rozbudzają apetyt.

Nowy Porządek Świata

 

Gdy konto pęka w szwach, ale sumienie milczy

Odkryto, że osoby jeżdżące droższymi samochodami częściej łamią przepisy drogowe, np. nie przepuszczają pieszych na przejściach, ignorują czerwone światła i parkują tam, gdzie nie wolno. Dlaczego? Bo czują, że mogą, że są ponad normami, które dotyczą reszty.

To ekstremalny przykład, ale pokazuje pewien mechanizm - wraz z pieniędzmi rośnie nie tylko komfort, ale i poczucie kontroli. A to, niestety, może prowadzić do nadużyć. Kiedy wierzysz, że wszystko da się kupić, przestajesz liczyć się z emocjami, zasadami, granicami.

To właśnie wtedy pieniądze zaczynają "psuć człowieka" - nie dlatego, że mają taką moc, ale dlatego, że wydobywają z nas cechy, które wcześniej były tłumione przez ograniczenia. Jeśli ktoś był arogancki, ale nie miał wpływów, był tylko irytujący. Jeśli teraz ma fortunę i władzę może być niebezpieczny.

 

Czy bogactwo to test charakteru?

Zdecydowanie tak. Pieniądze nie czynią nikogo ani lepszym, ani gorszym, ale pokazują, kim jesteśmy naprawdę. To jak z winem: ono nie zmienia człowieka, ono go odkrywa. Tak samo pieniądze, kiedy masz ich więcej, masz większy wpływ, większą decyzyjność, więcej swobody. A z tym wiąże się też więcej odpowiedzialności.

Jeśli ktoś ma silny kręgosłup moralny, pieniądze mogą pomóc mu robić dobre rzeczy na większą skalę, ale jeśli ktoś ma słabości - bogactwo nie uleczy ich, a raczej wzmocni.

Dlatego niektórzy ludzie stają się hojniejsi, bardziej empatyczni, wspierający. A inni? No cóż ... patrzą z góry, traktują ludzi jak służbę, wymagają specjalnego traktowania wszędzie, gdzie się pojawią.

To, jak reagujesz na pieniądze, wiele mówi o Tobie więcej niż stan konta, więcej niż CV, więcej niż wszystkie posty na mediach społecznościowych.

 

Proroctwa i przepowiednie o zepsuciu moralnym

Motyw zepsucia przez bogactwo nie jest nowy - przewija się w kulturze, przepowiedniach i proroctwach, religii i literaturze od tysięcy lat. Już w starożytnych tekstach ostrzegano, że bogactwo może stać się pułapką nie tylko dla portfela, ale przede wszystkim dla duszy. W Biblii wielokrotnie pojawia się przestroga przed "mammoną", czyli uosobieniem pieniądza jako czegoś, co odciąga człowieka od Boga i moralnych wartości. W Ewangelii Mateusza pojawia się znane zdanie: "Łatwiej jest wielbłądowi przejść przez ucho igielne, niż bogatemu wejść do królestwa niebieskiego".

To nie metafora o fizyce, a obrazek pokazujący, jak bogactwo może przytłumić sumienie. Dla wielu religii i systemów etycznych pieniądze nie są grzechem samym w sobie, ale stają się zagrożeniem, gdy przejmują kontrolę nad sercem człowieka.

Także w innych tradycjach można znaleźć podobne ostrzeżenia. W hinduizmie zbytni materializm to jedno z odciągnięć od duchowej ścieżki. W islamie obowiązek jałmużny (zakat) jest narzędziem zapobiegającym chciwości. W buddyzmie bogactwo może być przeszkodą na drodze do oświecenia, jeśli przywiążesz się do dóbr zamiast dążyć do wewnętrznego spokoju.

A w literaturze? Od starożytnych mitów po współczesne powieści, motyw upadku przez złoto, przez zachłanność i chciwość jest jak uniwersalny szkielet ludzkiej historii. Od króla Midasa po "Wielkiego Gatsby’ego" - wszyscy bohaterowie, których zgubiła iluzja, że pieniądz to droga do wszystkiego.

Czy więc mamy się bać bogactwa? Nie. Ale zdecydowanie warto pamiętać, że największe zagrożenie nie leży w banknotach, tylko w tym, co robimy, gdy zaczynamy mieć ich więcej, niż potrzebujemy.

Mubi